Media zawrzały. Stosunkowo niedawno Financial Times przekazał doniesienia, świadczące o tym, że pozycja wszechobecnego giganta Google może być zagrożona. Apple miałby rozwijać całkowicie autorską wyszukiwarkę, która stanowiłaby niemałą konkurencję dla obecnego pioniera. Należy więc zadać sobie pytanie czy firma rzeczywiście jest w stanie podołać tak dużemu wyzwaniu.
Wykorzystaj moment
Aktualnie Google podlega nieustannej kontroli ze strony organów antymonopolowych, co może zablokować wspólne partnerstwo obu firm. Jak wiadomo, wyjątkowo popularne narzędzie opanowało niemal cały świat. Pomoc wyszukiwarki stała się cenna w różnych dziedzinach życia. Praca, szkoła, zakupy, rozrywka - można by rozdrabniać dane pojęcia oraz wymieniać kolejne bez końca. Z kolei organ antymonopolowy może doprowadzić do ograniczenia wpływów lidera. Co ciekawe, właśnie teraz Apple znacznie poprawił własną ofertę wyszukiwania w świeżutkim wydaniu systemu operacyjnego iOS 14. Wpisując zapytanie na ekranie głównym, dostrzegamy oddzielne wyniki i linki do stron internetowych. Postęp skłania do przemyśleń.
They [Apple] have a credible team that I think has the experience and the depth, if they wanted to, to build a more general search engine.
Takie słowa wypowiedział Bill Coughran, były szef inżynierii Google.
Jednak przedsiębiorstwo Google wciąż dominuje jako domyślny instrument. Według przedstawionego raportu The New York Times za taką usługę Apple ponosi koszty, wynoszące od 8 do 12 miliardów dolarów rocznie. Całość napędza istniejący mechanizm, czyniąc Google niedoścignionym.
Przypomnijmy kilka istotnych danych opracowanych przez Oberlo:
- Google stanowi najczęściej odwiedzaną witrynę. Patrząc na 2019 rok, liczba odwiedzających wyniosła 62,19 miliardów.
- Narzędzie zdominowało rynek wyszukiwarek. Od lipca 2019 r. posiada aż 92,18% udziałów.
- Google przetwarza ponad 3,5 miliarda wyszukiwań dziennie.
- Natomiast 46% wyszukiwań produktów, czyli prawie połowa rozpoczyna się właśnie od Google.
Jednak teraz została stworzona pewna okazja, obok której ciężko przejść obojętnie. Bez wątpienia rywalizacja będzie zażarta, ale gra jest warta świeczki.
Interesujące oznaki gotowości
Jak twierdzi Financial Times, Apple ma szansę, by uderzyć jeszcze przed interwencją organów regulacyjnych. Te grożą miliardowymi płatnościami ze strony Google w celu zabezpieczenia umiejscowienia wyszukiwarki na iPhonie. Należy też nadmienić istotny fakt. Około 2 lata temu, firma przyjęła do zespołu szefa wyszukiwarki Google. Szkocki inżynier oprogramowania John Giannandrea od pewnego czasu przyjmuje określone grono fachowców, generując zgrany i przede wszystkim doświadczony skład. Webmasterzy twierdzą, że aktywność Applebota, zajmującego się indeksowaniem, uległa pokaźnemu zwiększeniu. Ten niepozorny robot regularnie przeszukuje sieć, odnajdując witryny oraz treści gotowe do zaindeksowania. Co więcej, Apple posiada środki, które może łatwo zainwestować. Dlaczego by nie poświęcić konkretnej kwoty na infrastrukturę serwerową? Kapitalizacja rynkowa firmy wynosi ponad 2 biliony dolarów. Takie komponenty bez problemu pomogłyby wykreować nowoczesną wyszukiwarkę, będącą rywalem dla Google.
Pielęgnowanie prywatności
Apple chce wyróżniać się ochroną swoich użytkowników, traktując prywatność jako podstawowe prawo człowieka. Firma dokonuje zróżnicowanych działań, aby ich naczelna wartość nie uległa zmianie. Istnieje, więc silne podejrzenie, że amerykańskie przedsiębiorstwo będzie budować sukces wyszukiwarki w oparciu o twarde zasady. Nieprzechowywanie jakichkolwiek danych osobowych, jak również brak śledzenia poszczególnych kroków jednostki mogłoby stanowić pewien fundament. Za to Google czerpie informacje z indywidualnych danych. Tym sposobem dostrzegamy niejednokrotnie bardzo spersonalizowane reklamy. Dla niektórych może być to zaskoczeniem, ale Apple nie uzależnia swoich dochodów od reklam.
Rodzi się dylemat. Czy Apple udźwignie ciężar nieustępliwego rywala? Google w ciągu minuty przerabia miliony zapytań a nawet w tej sekundzie dokładnie 87 352. Oczywisty wkład użytkowników pozwala także poprawiać istniejące błędy oraz polepszać jakość wyświetlanych wyników. Zaangażowanie, a także skala narzędzia często odstrasza potencjalnych konkurentów, powodując szybką kapitulację. Jednak Apple również dotarł na sam szczyt a nieustająca renoma to bez wątpienia atut. Godny przeciwnik mógłby z powodzeniem spróbować swoich sił.
Opłacalność projektu
Ciekawą kwestię stanowią też możliwe ograniczenia w używaniu wyszukiwarki. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację. Jeżeli Apple otworzy narzędzie dostępne dla wszystkich, marka przestanie być wtedy poniekąd dobrem luksusowym. W wielu krajach produkty te wciąż świadczą o wysokim statusie materialnym, jak również społecznym. Natomiast wprowadzenie wyszukiwarki do urządzeń takich jak iPhone, iPad bądź Mac sprawi, że lista powodów, dla których warto zakupić produkty firmy, zwiększy się. Specjaliści muszą więc ustalić dokładny plan działania oraz target.
Co istotne, niejednokrotnie słyszy się, że wyszukiwarka traci na popularności jako źródło pozyskiwania klientów. Jednak wystarczy krótka analiza. Skoro Apple pracuje nad rozwojem tak ogromnego projektu, takie przemyślenia są dosyć wątpliwe. Narzędzie wciąż jest przyszłością. Będziemy dostrzegać coraz dokładniejsze wyniki wyszukiwania wypełnione informacjami. To samo dotyczy social mediów. Wyniki, pochodzące z Twittera już są zauważalne.
My sami z pewnością będziemy obserwować poczynania firmy oraz dostarczać ewentualne nowinki. Jesteśmy przekonani o tym, że wiadomość ta byłaby przełomem w branży. Już teraz Apple jest na językach wszystkich, stwarzając przy okazji doskonałą reklamę. Mamy głęboką nadzieję, że przekonamy się także kiedyś o zaskakujących efektach.