Cztero lub pięciocyfrowa kwota za jeden link zwrotny? Pewnie widzieliście nie raz takie ceny. Najczęściej to czołówka polskiego internetu, więc i największe portale, znane marki i ogromny ruch - takie “Rolexy” wśród backlinków. Tylko czy taki odnośnik faktycznie podniesie widoczność? Czego oczekiwać? No i ostatecznie: czy warto tyle wydać?
Spis treści:
- Nie ma pewnych linków
- Ceny publikacji na stronach “premium”
- Opłacalny krok czy przepalanie budżetu?
- Więcej za mniej?
- Zamiast płacenia za linki
- Na co zwrócić uwagę przy drogich publikacjach?
- Najważniejsze fakty (podsumowanie)
Nie ma pewnych linków
Każdy, kto prowadzi link building, dowiaduje się prędzej czy później, że mimo wszystko, odnośnik potrafi czasem po prostu nic nie zmienić. Bez znaczenia czy kupujemy publikację za 50, 100 czy 1000 zł, efekt nigdy nie będzie pewny.
Linki z topowych stron polskiego internetu, tak samo jak wszelkie inne odnośniki, nie zawsze wpłyną na pozycję naszej strony. Owszem, mogą być bardzo skuteczne, ale trzeba mieć świadomość, że nigdy nie będzie to pewne.
Nie sposób stwierdzić, że wydanie np. 5000 zł na 1 konkretny link na 100% wybije stronę na pierwsze miejsce na określoną frazę kluczową. Jakkolwiek nie przebadać by wcześniej strony, efekt pojawienia się odnośnika może być równie dobrze genialny, jak i przeciętny czy kompletnie żaden. To dlatego, w mojej opinii:
Zapamiętaj
Kupowanie bardzo drogich linków z myślą wyłącznie o pozycjonowaniu jest błędem.
Największą wartością stron sprzedających kosmicznie drogie linki jest zazwyczaj ich rozpoznawalność. Dzięki niej serwisy takie mają ogromną ilość użytkowników, a Ci, odwiedzając sponsorowany wpis, mogą przejść po linku do naszej strony.
Drogi link = zastrzyk ruchu?
Nie do końca. Tak samo jak na magiczny skok pozycji dzięki drogim linkom, nie polecam też nastawiać się na nagły przypływ tysięcy użytkowników.
Na bok możemy odstawić nawet skuteczność postów sponsorowanych, uzależnioną od dziesiątek różnych zmiennych. Głównym powodem, o wiele bardziej przyziemnym, jest zawrotna częstotliwość dodawania treści na oferujących takie publikacje portalach.
O ile dłuższej obecności na stronie głównej nie zapewniają nam warunki publikacji (co winduje ceny nawet kilkukrotnie), to najpewniej nasz kosztowny artykuł szybko zostanie “przykryty” nowszymi wpisami. Jak nietrudno się domyślić, po te starsze użytkownicy sięgają o wiele rzadziej, a po jakimś czasie ruch prawie całkiem zamiera.
Ceny publikacji na stronach “premium”
Zanim przejdziemy do dalszych rozważań o sensie takich linków, zróbmy krok w tył i przyjrzyjmy się paru przykładom. Nie chciałem pisać o super drogich linkach na sucho. Pomyślałem więc, że w ramach przygotowania tego artykułu rozejrzę się trochę po sieci i stworzę małe zestawienie.
Poniżej lista najdroższych oficjalnie dostępnych stron do publikacji własnego tekstu.
1. Pudelek.pl
Marzyliście kiedyś o tym, żeby znaleźć się na Pudelku? Jeśli tak, to mam dobrą wiadomość: marzenie to możecie spełnić. Tylko będzie to kosztować. Przeszło 31 000 zł (!). Tak, właśnie tyle kosztuje tutaj umieszczenie artykułu reklamowego bez linku.
Ze wszystkich stron oficjalnie dostępnych do publikacji własnego artykułu to właśnie Pudelek jest najdroższy. Dla niewtajemniczonych: jest to bardzo znana strona lifestylowa, publikująca głównie wpisy o życiu gwiazd i newsy uznawane za plotki.
Jak podają źródła, Pudelek co miesiąc przyciąga 4 000 000 unikalnych użytkowników.
2. Librus.pl
Librus kojarzy z pewnością dużo rodziców dzieci w wieku szkolnym. To system służący do kontaktu pomiędzy szkołą a rodzicami. Jak się okazuje, jest tutaj możliwość publikacji, na subdomenie portal.librus.pl, gdzie pojawiają się teksty związane z edukacją, rodzicielstwem i zdrowiem. Są też oscylujące wokół tych tematów poradniki i przepisy kulinarne (?).
Oferowane są dwie kategorie do publikacji - rodzina i szkoła, a jeden wpis kosztuje 26 000 zł (za artykuł z linkiem “dofollow”).
Miesięczna ilość użytkowników na tych podstronach to minimum 3 000 000.
3. Vogue.pl
Tego serwisu z pewnością nie trzeba przedstawiać osobom interesującym się światową modą. Znajdziemy tam newsy związane z lifestylem. Moda, uroda, trendy, kultura i wiele innych.
Opublikowanie wpisu na Vogue.pl z linkiem “nofollow” na to wydatek rzędu 17 000 zł.
Zgodnie z ofertą ilość unikalnych użytkowników co miesiąc wynosi tutaj ponoć 819 750, ale niestety nie byłem w stanie tego potwierdzić.
4. Spidersweb.pl
Portal głównie o tematyce technologii i wszystkiego, co z nią związane, ale zahaczający też o mnóstwo innych wątków. Bardzo często aktualizowane treści. Serwis zdecydowanie wyróżniający się pod względem merytorycznym.
Koszt publikacji zaczyna się od 8 000 zł netto - przy podstronach z minimum 1 444 000 unikalnych użytkownikach miesięcznie.
5. Menshealth.pl / Womenshealth.pl
Wydawca magazynu papierowego i serwisu internetowego o tematyce sportu, zdrowia i lifestyle’u. Bardzo szeroka rozpiętość tematyczna i możliwość publikacji własnej treści z linkiem “dofollow”. Są też artykuły stricte promocyjne.
Koszt publikacji na wymienionych stronach to przeszło 9 000 zł netto.
6. Linki z TVN
Grupa TVN udostępnia kilka różnych miejsc do publikacji własnych wpisów:
- zdrowie.tvn.pl,
- dziendobry.tvn.pl,
- eurosport.tvn24.pl,
- tvn24.pl/biznes,
- tvn24.pl/tvnwarszawa.
Ceny zaczynają się tutaj od 1 288 zł netto, ale sięgają też do ponad 8 000 zł. Najtańsze oferty to wpisy z linkami oznaczonymi jako “nofollow”.
Według danych z 2020 roku ruch użytkowników na tych stronach to od 1 216 022 (zdrowie.tvn.pl) do nawet 3 700 000 wizyt (tvn24.pl/biznes). Ze względu na upływ czasu i tak jest to już pewnie wartość sporo zaniżona.
W każdym razie znanych serwisów, które umożliwiają publikację, jest całkiem sporo, a powyższa lista to tylko część ofert. Patrząc na przekrój cen spokojnie uznać, że przy serwisach “premium” trzeba liczyć się z minimum 1 000 zł za wpis.
Opłacalny krok czy przepalanie budżetu?
Tak naprawdę wszystko zależy od celu publikacji i budżetu. Wróćmy jednak do tego, co już powiedziałem. Dlaczego moim zdaniem nie warto pchać się w takie linki tylko pod pozycjonowanie?
Po prostu, linki z takich stron nie gwarantują, że nagle osiągniemy Topy na wybrane frazy kluczowe (szczególnie te bardzo konkurencyjne). Na to składa się zbyt wiele czynników i istnieje duże ryzyko, że w ten sposób, zwyczajnie przepalimy cały budżet marketingowy.
A co jeśli zależy nam na popularności? Cóż, jeśli rozważamy zwiększenie rozpoznawalności swojego brandu poprzez takie publikacje, to sprawa wygląda podobnie. Nasz wpis może zostać po krótkim czasie przykryty innymi, przez co zamierzonego celu nie osiągniemy i na tym polu.
Owszem, takie wpisy mogą mieć sens i nie będę tutaj starać się wmówić wam, że każdy brand pojawiający się na dużym portalu wyrzuca pieniądze w błoto, bo tak nie jest. Wpisy na topowych polskich stronach pozwalają zyskać wizerunkowo i mogą oferować znaczne zastrzyki ruchu.
Ale: jeśli nie są tylko kroplą w morzu wydatków marketingowych, to nie ma co ryzykować. Moim zdaniem, dla każdej rozwijającej się firmy, o wiele lepszym krokiem będzie przeznaczyć te same pieniądze na portale mniejsze, z dużo niższym kosztem publikacji.
Zapamiętaj
10 linków z powiązanych tematycznie, ale mniej popularnych stron może okazać się o wiele bardziej wartościowe niż 1 link za 1000 zł.
Więcej za mniej?
Dla każdego, kto prowadzi biznes dywersyfikacja (podzielenie ryzyka), sama w sobie, powinna brzmieć rozsądnie. Tak samo jak nie opierasz sprzedaży na tylko jednej pozycji asortymentowej czy usług na zabieganiu o tylko jednego Klienta, tak też, zamiast jednego drogiego linku, zainwestuj w kilka mniejszych.
Dlaczego warto tak zrobić?
- Po pierwsze - rozwijamy w ten sposób profil linków zwrotnych. Dywersyfikujemy ich źródła, co jest dość naturalne w “oczach” Google. No i co ważne, zmniejszamy ryzyko, że link będzie bezwartościowy.
- Po drugie - ograniczamy koszty i możemy przeznaczyć środki na inne działania marketingowe (Facebook, Instagram, Google Ads czy własne treści).
Raczej nie ma wątpliwości co do tego, że pod kątem SEO będzie to wybór o wiele rozsądniejszy. A co z rozpoznawalnością i ruchem?
Pomyślmy o tym w ten sposób: rozsądniej będzie wydać te same pieniądze na jeden duży, jednodniowy billboard w centrum, czy na kilkadziesiąt plakatów rozsianych po całym mieście? Wybór nie wydaje się skomplikowany.
O wiele tańsze plakaty będą na widoku o wiele dłużej, nawet przez miesiące. Z czasem, choć nie rzucają się tak w oczy, zobaczy je więc pewnie i więcej ludzi. Nawet jeśli kilka z nich zostanie zerwanych czy powieszonych tak, że nikt ich nie zobaczy, nic się nie stanie.
Z linkami i wpisami sponsorowanymi jest podobnie. Nie stawiajmy wszystkiego na jedną kartę.
Zamiast płacenia za linki
Skoro zastanawiamy się już nad tym, jak sensownie wydać pieniądze na linki, muszę napomnieć też coś na temat tzw. zaplecz pozycjonerskich. Najprościej mówiąc, są to portale tematyczne tworzone specjalnie po to, by pozyskiwać z nich odnośniki.
I właśnie, środki na płatne publikacje można też przeznaczyć na tworzenie własnych zaplecz. To podejście do tematu z zupełnie innej strony.
Jakie są zalety własnych zaplecz?
- Pełna kontrola nad linkami - nikt nam nie usunie nagle linków, a wszystkie możemy ustawić jako “follow”,
- Ty tworzysz zaplecze, może być to więc portal związany stricte z Twoją branżą, nieważne jak bardzo niszową,
- W ten sposób powstaje osobna strona, która w przyszłości może stać się rozpoznawalna.
Oczywiście, aby budować własne zaplecza, trzeba przeznaczyć na nie nie tylko środki, ale i czas. Trzeba też to zaplanować, zorganizować i na bieżąco koordynować. Zanim będzie mogło wpływać na Twoją stronę, zaplecze będzie musiało też samo zbudować wartość, a to wszystko koszt alternatywny.
Ze względu na korzyści, czasem jest jednak rozwiązanie o wiele lepsze. W cenie paru linków z topowych serwisów do publikacji, z pewnością da się zbudować zaplecze, które będzie naprawdę wartościowe.
Owszem, trzeba liczyć się z tym, że nie od razu będzie ono miało realny wpływ na Twoją stronę. Ale też z drugiej strony, nie będzie to jednorazowo kupiony link, który może nic nie zmienić albo i zostać potem usunięty.
Na co zwrócić uwagę przy drogich publikacjach?
Na koniec załóżmy, że mimo wszystko zdecydujesz się na zakup linku z topowych stron. Masz na to budżet, uwzględniasz to w strategii, w trzech słowach: wiesz, co robisz. Czemu warto się pilnie przyjrzeć?
Przede wszystkim warunkom, jakie oferują takie serwisy. Większość z nich posiada nie tylko warunku samej publikacji, ale podaje też dokładne wytyczne do treści, ich jakości i sposobu publikacji.
Najważniejsze rzeczy, na które należy zwrócić uwagę, to:
- Jaki link można dodać - bardzo rzadko można opublikować artykuł z linkiem exact match. (Więcej o rodzajach anchorów przeczytacie w: https://toponline.pl/seo-samodzielni/co-to-jest-anchor-i-jego-rodzaje),
- Czy link będzie oznaczony jako “dofollow”, tj. czy będzie miał wartość pozycjonującą,
- Czy link zostanie zmieniony na “nofollow” po określonym czasie,
- Czy artykuł zostanie “na zawsze” czy po jakimś czasie zostanie usunięty,
- Jaka tematyka jest dozwolona i czy ma coś wspólnego z pozycjonowanym przez nas serwisem,
- Gdzie dokładnie będzie publikowany i promowany tekst (np. jaka kategoria, podstrona, czy będzie na str. głównej itd.).
Dobrze dobrany duży portal i odpowiednia treść publikacji mogą pozwolić nam pozyskać użytkowników. Pamiętajmy jednak, że będzie to raczej jednorazowe i w dłuższej perspektywie nic nam nie da. Drogimi publikacjami możemy chwilowo podbijać sprzedaż czy wspierać prowadzone kampanie, ale to już temat na inny tekst, i to raczej nie leżący w mojej specjalizacji :)
Na koniec mam jeszcze prostą zasadę, której polecam trzymać się tak w SEO, jak i po prostu przy ograniczonym budżecie marketingowym:
Zapamiętaj
Jeśli pojedynczy link (wpis) jest na tyle drogi, że nawet po analizie zastanawiasz się nad jego zasadnością, to po prostu z niego zrezygnuj.
Najważniejsze fakty (podsumowanie):
- Wiele topowych polskich stron oferuje możliwość odpłatnej publikacji własnych treści, która może wydawać się bardzo kusząca.
- Ceny zaczynają się tutaj od tytułowego 1000 zł, ale sięgają nawet 30 000 zł (za jeden wpis!).
- Efektu takiego kosztownego linku nie da się w 100% przewidzieć. Jak każdy inny odnośnik, może on w ogóle nie wpłynąć na pozycję strony.
- Raczej nie zagwarantuje też dużego ruchu, bo zostanie najpewniej bardzo szybko przykryty przez nowsze treści.
- Patrząc obiektywnie, dla rozwijających się firm o wiele bezpieczniejszym wyborem w tej samej cenie będzie kilka linków z mniejszych portali.
- Choć zdecydowanie nie są one dla każdego, dobrą alternatywą może być też budowanie za te same pieniądze zaplecz tematycznych.
- Jeśli mimo wszystko masz swoje słuszne powody i chcesz kupić taki link, prześwietl dokładnie warunki publikacji.
- Kupowanie drogiego linku z myślą tylko o SEO jest ogromnym i nieuzasadnionym ryzykiem. W mojej opinii nie warto.