Kiedy pierwszy raz usłyszałem o pliku llms.txt, moja reakcja była prosta: „serio, kolejny format pliku, który mam wdrażać?”. W SEO takich tematów było już mnóstwo – od meta keywords, przez canonicale, po dane strukturalne. Jedne przyjęły się na stałe, inne okazały się totalnym niewypałem. Dlatego zamiast rzucać się w ciemno, wolę podejść do sprawy spokojnie i na bazie dostępnych informacji odpowiedzieć, czy faktycznie warto zainteresować się plikiem llms.txt.
Spis treści
- Llms.txt – o co to całe zamieszanie?
- Co to właściwie jest plik llms.txt?
- Jak wygląda plik llms.txt w praktyce?
- Przykład krótkiego pliku llms.txt
- Przykład długiego pliku llms.txt
- Plik llms.txt – działa czy nie działa?
- Kto powinien wdrożyć llms.txt?
- Podsumowanie
Zobacz też:
Llms.txt – o co to całe zamieszanie?
Świat SEO i marketingu online przyzwyczaił nas do ciągłych zmian i nowinek. Co chwilę pojawiają się nowe aktualizacje algorytmów, narzędzia i strategie. Część z nich to drobne zmiany, które przechodzą bez większego echa, ale od czasu do czasu na horyzoncie pojawia się temat, który intryguje, wydaje się istotny, a czasem również polaryzuje branżę.
Tak właśnie jest z plikiem llms.txt.
Jedni przekonują, że to przyszłość i kto nie wdroży go dziś, ten jutro zostanie w tyle. Inni twierdzą, że mamy do czynienia z chwilową modą, która szybko przeminie (a poza tym nic nie daje) i samo wdrożenie nie ma sensu.
Poniżej opisuję, jak ja podchodzę do tego tematu, jakie mam zdanie o pliku llms.txt i na koniec – czy wdrażam go w praktyce. Dodam też argumenty drugiej strony, bo uważam, że tylko tak można wyrobić sobie własne zdanie na temat tego rozwiązania. W końcu obecnie nikt nie ma co do niego 100 % pewności.
Myślę jednak, że warto zacząć od jednego prostego badania.
Co to właściwie jest plik llms.txt?
W największym skrócie, llms.txt to plik tekstowy pełniący rolę drogowskazu dla dużych modeli językowych takich jak ChatGPT, Gemini, Perplexity czy Claude.
Jego zadaniem – według twórców – jest wskazanie najważniejszych treści na stronie i nadanie im odpowiednio dużego priorytetu dla narzędzi AI. Można go więc traktować trochę jak połączenie robots.txt, który daje instrukcje botom, oraz sitemap.xml, który podpowiada, które elementy witryny są najistotniejsze.
Twórcą pomysłu jest Jeremy Howard, a sam projekt ma swoje oficjalne repozytorium na GitHubie, gdzie trwają żywe dyskusje na jego temat. Choć na razie żaden z dużych graczy na rynku AI – OpenAI, Google czy Anthropic – nie potwierdził oficjalnie korzystania z tego pliku, wokół tematu powstały pierwsze narzędzia, generatory online oraz wtyczki do WordPressa, które mają pomóc w jego tworzeniu. To pokazuje, że koncepcja żyje i ewoluuje.

Z mojego punktu widzenia warto pamiętać o tym, że jeśli dziś coś nie działa albo nie ma dużego znaczenia, to nie znaczy, że za tydzień czy za miesiąc nie stanie się standardem. Dynamika w świecie AI jest ogromna i to jedna z rzeczy, które biorę pod uwagę, gdy podejmuję decyzję o testowaniu nowych rozwiązań.
Jak wygląda plik llms.txt w praktyce?
Struktura pliku llms.txt jest prosta, bo bazuje na składni Markdown. Plik można przygotować w wersji krótkiej albo długiej.
Krótka wersja ogranicza się do absolutnego minimum i zawiera jedynie podstawowe informacje o stronie takie jak krótki opis działalności, kilka linków do usług czy artykułów oraz dane kontaktowe – czyli de facto najważniejsze elementy witryny.
Taki plik sprawdzi się idealnie w przypadku bloga, strony-wizytówki czy niewielkiej firmy. Polecam go również tym, którzy nie chcą tracić dużo czasu – przygotowanie i wdrożenie zajmuje dosłownie kilkanaście minut, a późniejsza obsługa jest praktycznie zerowa.
Długa wersja jest natomiast bardziej rozbudowana i przeznaczona dla serwisów z szeroką ofertą. Można w niej umieścić kategorie tematyczne, listy produktów czy usług, kluczowe artykuły wraz z krótkimi opisami i tak dalej.
Dzięki temu modele AI dostają pełniejszy obraz strony i mogą lepiej zrozumieć jej strukturę. To jednak wymaga większego nakładu pracy i regularnych aktualizacji. Przestarzały plik z ofertą sprzed dwóch lat mógłby wyrządzić więcej szkody niż pożytku – podobnie jak nieaktualna sitemapa.
Ostateczny wybór zależy więc od potrzeb, ale też od naszych możliwości i chęci poświęcenia odpowiedniej ilości czasu na przygotowanie pliku – dodatkowo zwracając uwagę na potrzebę aktualizacji w dłuższej wersji
Dla małych witryn w pełni wystarczy wersja krótka, która jest szybka w stworzeniu i bezobsługowa. Większe serwisy skorzystają na dłuższym wariancie, bo pozwala on precyzyjnie wskazać, które treści powinny być traktowane priorytetowo.
Ja sam wychodzę z założenia, że lepiej zacząć od krótkiej wersji. To baza, która nic nie kosztuje, a w razie potrzeby zawsze można ją rozbudować.
Przykład krótkiego pliku llms.txt
# Agencja marketingowa XYZ
> Specjalizujemy się w marketingu online, SEO i reklamach PPC.
## Usługi
- [Pozycjonowanie stron](https://twojadomena.pl/pozycjonowanie-stron)
- [Google Ads](https://twojadomena.pl/google-ads)
## Wiedza
- [Blog o SEO](https://twojadomena.pl/blog)
## Kontakt
- [email protected]
Przykład długiego pliku llms.txt
# Sklep z elektroniką ABC
> Oferujemy szeroki wybór laptopów, smartfonów i akcesoriów w atrakcyjnych cenach.
## Kategorie
- [Laptopy](https://twojadomena.pl/laptopy): sprzęt dla biznesu, studentów i graczy
- [Smartfony](https://twojadomena.pl/smartfony): nowe modele od Apple, Samsung, Xiaomi
- [Akcesoria](https://twojadomena.pl/akcesoria): słuchawki, etui, ładowarki
## Najważniejsze produkty
- [Dell XPS 13](https://twojadomena.pl/dell-xps-13): ultrabook klasy premium
- [iPhone 15](https://twojadomena.pl/iphone-15): najnowszy flagowiec Apple
- [Samsung Galaxy S24](https://twojadomena.pl/galaxy-s24): smartfon z Androidem nowej generacji
## Wiedza- [Blog o technologii](https://twojadomena.pl/blog): poradniki, recenzje i testy sprzętu
## Kontakt
- [email protected]
- +48 123 456 789

Plik llms.txt – działa czy nie działa?
To tak naprawdę najważniejsze pytanie, które zadaje sobie większość marketerów, specjalistów od pozycjonowania i właścicieli stron. Na ten moment nie ma twardych dowodów na to, że boty AI faktycznie odczytują plik llms.txt – analizy logów serwerowych pokazują, że ani OpenAI, ani Google, ani Anthropic nie wykonują zapytań o ten plik.
To kluczowy aspekt – gdy nie ma zapytań, nie mamy co dyskutować o tym, czy plik jest wykorzystywany.
Zwolennicy widzą w nim jednak analogię do schema.org – na początku też wiele osób pytało, po co dodawać dane strukturalne, skoro Google i tak ich nie używa. Z czasem jednak standard się przyjął i dziś jest powszechnie stosowany.
Sceptycy twierdzą z kolei, że modele AI i tak dobrze radzą sobie z rozumieniem treści, a plik mógłby być nadużywany do manipulacji, podobnie jak kiedyś meta keywords.
Moim zdaniem krótka wersja jest na tyle mało kosztowna, że lepiej ją mieć niż nie mieć. Nawet jeśli dzisiaj nie działa, jutro sytuacja może się zmienić. Znów podkreślę – nie wiemy, co wydarzy się za tydzień lub dwa.
Czy llms.txt wpływa na pozycjonowanie?
Patrząc przez pryzmat klasycznego SEO, odpowiedź brzmi: nie. Llms.txt w żaden sposób nie wpływa na ranking w Google ani na szybkość indeksowania treści. Nie jest to mechanizm pozycjonowania i tutaj porównania do robots.txt czy sitemap.xml w zasadzie się kończą.
Ale dla mnie temat jest ciekawszy, bo nie ogranicza się wyłącznie do pozycji w wyszukiwarce. Coraz częściej widać, że użytkownicy zamiast otwierać Google i wpisywać frazę, po prostu pytają ChatGPT, Gemini czy Perplexity. I to właśnie te narzędzia – a nie wyszukiwarka – stają się pierwszym miejscem kontaktu z treścią.
Jeżeli w przyszłości llms.txt zostanie uznany za standard i faktycznie zacznie być wykorzystywany przy generowaniu odpowiedzi, to może pełnić rolę „mapy” pokazującej AI, które treści na naszej stronie są kluczowe i warte cytowania. To z kolei mogłoby wpłynąć na sposób, w jaki nasze treści są przedstawiane użytkownikom – czy AI poda link do naszej strony jako źródła, czy wybierze kogoś innego.
Dlatego w mojej ocenie warto patrzeć na llms.txt nie jako na narzędzie pozycjonowania, ale jako inwestycję w widoczność w ekosystemie sztucznej inteligencji. Dziś nie przynosi bezpośrednich efektów SEO, ale w przyszłości może przełożyć się na tzw. „AI visibility” – obecność w odpowiedziach generowanych przez modele językowe.
A to może być źródło ruchu i rozpoznawalności równie ważne, jak obecnie wysoka pozycja w wynikach wyszukiwania.
Kto powinien wdrożyć llms.txt?
Moim zdaniem – każdy, niezależnie od tego, czy prowadzi niewielkiego bloga, średnią stronę firmową czy duży sklep online.
Koszt przygotowania krótkiej wersji pliku llms.txt jest praktycznie zerowy, a potencjalne korzyści mogą być spore. Nawet jeśli nigdy nie zostanie on wykorzystany, strata to kilkanaście minut pracy.
Natomiast jeśli stanie się standardem, ci, którzy wdrożyli go wcześniej, znajdą się o krok przed konkurencją. Nie wiem, czy tak się stanie, ale osobiście wolę być w gronie osób przygotowanych na zmiany.
Moje stanowisko – wdrażać czy nie?
Czy llms.txt to rewolucja na miarę sitemap.xml? Nie. Czy może się nią stać? Tego nie wiem. Ale uważam, że warto zaryzykować.
Sam stawiam na to rozwiązanie i rekomenduję wdrożenie chociaż krótkiej wersji. To mała inwestycja o potencjalnie dużej stopie zwrotu.
Podsumowanie
Wdrożenie krótkiej wersji llms.txt to najprostsza rzecz, jaką możesz zrobić już teraz. A jeśli masz czas i zasoby, możesz pójść krok dalej i przygotować rozbudowaną wersję.
Dla mnie decyzja jest prosta – skoro plik nie szkodzi, a może pomóc, to lepiej go mieć. Jeśli nigdy się nie przyjmie, trudno, stracę kilkanaście minut. Jeśli jednak stanie się standardem, zyskam realną przewagę.
- Plik llms.txt budzi emocje, bo część osób widzi w nim przyszłość, a inni – chwilową modę bez znaczenia.
- To plik tekstowy mający wskazywać modelom językowym najważniejsze treści na stronie, choć jego użycie nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone.
- Można go przygotować w wersji krótkiej lub długiej, a wybór zależy od wielkości i potrzeb witryny.
- Na razie brakuje dowodów na jego faktyczne wykorzystanie przez AI, ale prostota wdrożenia sprawia, że według mnie lepiej go mieć niż nie.
- Llms.txt nie ma wpływu na ranking w Google, ale może (podkreślam – może) być istotny dla widoczności w narzędziach AI w niedalekiej przyszłości.
- Każdy może wdrożyć plik llms.txt, bo koszt przygotowania jest znikomy, a potencjalne korzyści mogą być znaczące.
- Stworzenie pliku to niewielka inwestycja, która może dać dużą przewagę, jeśli standard się przyjmie.
- Skoro plik nie szkodzi, a może pomóc, to jego wdrożenie jest dla mnie oczywistym wyborem.