OpenAI wprowadza nową generację swojego flagowego LLM-a. Dwie europejskie wyszukiwarki łączą siły i chcą uniezależnić się od Google. Odświeżone narzędzie do tworzenia postów w Google Moja Firma. Poza tym: dziwny, nieznany crawler od Google i ciekawe badanie – ChatGPT korzysta nie tylko z indeksu Binga.
1. Chat GPT-5 wjechał na salony
Długo wyczekiwana, piąta już odsłona najpopularniejszego LLM-a/czatbota na świecie zadebiutowała pod koniec zeszłego tygodnia (7.08.25). Mogą ją testować wszyscy użytkownicy – także ci korzystający z bezpłatnego planu, ale z limitami.

Co się zmieniło? Dostaliśmy zapewnienia, że GPT-5 ma być m.in. szybszy, lepszy w pisaniu i kodowaniu, a problem halucynacji, czyli zmyślania odpowiedzi ma być ograniczony do minimum.
Ciekawostka jest taka, że od teraz nie trzeba będzie wybierać między różnymi modelami. 5. generacja Chata jest pod tym kątem bardziej uniwersalna – udzieli błyskawicznej odpowiedzi albo pomyśli dłuższą chwilę, w zależności od tego, jak skomplikowane pytanie zadał użytkownik.
Nowe zdolności „piątki” przekładają się na lepsze wykorzystanie w rozwiązaniach agentowych, czyli rozbudowanych systemach/asystentach AI zdolnych do wykonywania skomplikowanych zadań w pełni automatycznie.

Nowinką jest także bardziej pogłębiona personalizacja „osobowości” narzędzia. A jeśli opłacacie co miesiąc abonament w ramach planów Plus lub Pro, możecie sobie też zmienić kolory Waszych czatów.
Jednym z większych game-changerów jest jednak integracja z usługami Google – już nie tylko z Dyskiem, ale też z GMailem i Kalendarzem. Dzięki temu użytkownicy mogą zadawać naturalne pytania w stylu „Co muszę jutro zrobić?” albo „Czy nie zapomniałem odpisać na jakiegoś maila?”, a Chat udzieli eleganckiej, tekstowej odpowiedzi.
Jak Chat GPT-5 wypadnie w praktyce? To chyba każdy z nas musi ocienić samodzielnie po przetestowaniu dostępnych możliwości.
2. Ecosia i Quant – europejskie wyszukiwarki, które chcą zmniejszyć zależność od Google
Francuski Qwant i niemiecka Ecosia zaczęły szeroko zakrojoną współpracę w ramach programu European Search Perspective (EUSP). Główny cel? Uniezależnić europejski rynek wyszukiwania od rozwiązań oferowanych przez Google, które od jakiegoś czasu zmaga się z oskarżeniami o stosowanie monopolu.
Obie wyszukiwarki opracowały swój własny indeks oraz infrastrukturę wyszukiwania o nazwie STAAN (Search Trusted API Access Network). Kładzie ona nacisk na większą prywatność użytkowników.
Plany są ambitne – do końca tego roku EUSP ma pokrywać ok. 50% wyników dla wyszukiwań we Francji i 33% w Niemczech.
Cały projekt opiera się na dostępności i otwartości, dlatego inne europejskie wyszukiwarki mogą do niego dołączyć i korzystać z indeksu w ramach licencji API. Dotyczy to także firm technologicznych zajmujących się rozwiązaniami AI.
Osoby stojące za tą inicjatywą podkreślają, że wpisuje się ona w europejskie wartości: dbałość o prywatność, suwerenność danych, zrównoważony rozwój oraz promocję lokalnych technologii.
Ecosia planuje skuteczniej promować wyniki zgodne ze swoją misją ekologiczną (np. podróże pociągiem zamiast samolotem). Z kolei Qwant podkreśla, że nie zamierza profilować użytkowników ani personalizować wyników na podstawie zbieranych danych.
Czy te działania wpłyną w jakikolwiek sposób na skuteczność pozycjonowania i widoczność firm w sieci na Starym Kontynencie? Jest jeszcze raczej za wcześnie na odpowiedź – myślę, że warto obserwować rozwój sytuacji.
3. Nowości w narzędziu Google Posts w profilach firmowych
Jeśli prowadzicie firmę lokalną lub zarządzacie profilem Google Moja Firma, te zmiany powinny Was zainteresować, bo mogą znacznie ułatwić Wam pracę.
Chodzi o odświeżony interfejs użytkownika w obrębie funkcji Google Posts – która służy do tworzenia i zarządzania postami publikowanymi na profilach firmowych.

O wszystkich nowościach napisała na LinkedInie jedna z pracownic Google, Lisa Landsman. Czytamy m.in. o dodaniu zupełnie nowej zakładki Centralized Posts Hub, gdzie można będzie przeglądać wszystkie posty i łatwiej je porządkować.
Samo tworzenie postów ma być uproszczone i będzie się odbywało w intuicyjnym oknie dialogowym.
Poza tym otrzymujemy rozbudowany widok zarządzania. W nowym panelu będzie można sprawdzić najważniejsze informacje o postach, np. ich typ, status czy datę utworzenia. Cały interfejs narzędzia został też lekko odświeżony wizualnie, żeby użytkownicy mogli się w nim szybko odnaleźć – bez konieczności szukania konkretnych opcji.
Zmiany powinny być już widoczne dla wszystkich użytkowników.
4. Czy Google używa crawlera, którego nie ma w żadnej dokumentacji?
To akurat dość dziwna sprawa – przeczytałem o przynajmniej kilku przypadkach wykrycia bota indeksującego, który w teorii nie powinien istnieć, bo… Google nigdy o nim nie wspominało.
Ten generyczny, nieudokumentowany crawler nazywa się po prostu „Google” i jest rodzajem user-agenta.
Oficjalna dokumentacja Google wspomina o 3 typach robotów: popularnych, specjalnych oraz modułach pobierania uruchamianych przez użytkownika. Ten „niezidentyfikowany” bot nie pasuje do żadnej z tych kategorii.

Na platformie X możecie sprawdzić wpisy pojedynczych użytkowników, którzy wykryli obecność crawlera – tutaj, tutaj albo tutaj.
Na razie nie końca wiadomo, czy za pojawieniem się tego bota nie stoją osoby, które po prostu podszywają się pod Google.
O komentarz został poproszony John Mueller, ale póki co nie wypowiedział się w tej sprawie.
5. ChatGPT korzysta z indeksu Google
W serwisie Backlinko pojawił się opis ciekawego badania, które polegało na sprawdzeniu, z jakich indeksów w rzeczywistości korzysta ChatGPT. A konkretnie – czy wykorzystuje też zasoby Google, mimo zapewnień, że głównym dostawcą usług wyszukiwania jest wyszukiwarka Bing od Microsoftu.
Aby sprawdzić, skąd ChatGPT czerpie informacje, autorzy stworzyli zupełnie nowy, fikcyjny termin: „NexorbalOptimization”. Następnie opublikowali jego definicję na nowej podstronie, blokując dostęp wszystkim botom z wyjątkiem Googlebota.

Strona nie pojawiała się w sitemapie, więc teoretycznie tylko Google mogło ją znaleźć. No i znalazło, i to już kilka godzin później. Dla Binga i innych wyszukiwarek pozostawała ona niewidoczna.


Gdy zapytano ChatGPT Plus (wersję z opcją przeglądania internetu) o znaczenie „NexorbalOptimization”, model bezbłędnie przytoczył definicję ze strony Backlinko. Co ważne – wersja darmowa Chata i inne modele AI nie potrafiły tego zrobić.

Wychodzi więc na to, że ChatGPT Plus może faktycznie korzystać z indeksu Google. A to bardzo ważna informacja dla właścicieli stron, webmasterów i SEO-wców – jeśli treść nie pojawia się w Google, może być niedostępna także dla narzędzi AI.
Kluczowy wniosek? Widoczność w Google = widoczność w wynikach ChatGPT. Wygląda na to, że optymalizacja pod kątem Google nadal ma kluczowe znaczenie, a szybka indeksacja i odpowiednia struktura strony zwiększają szansę na pojawienie się treści w odpowiedziach AI.
Sprawdźcie opis całego badania: ChatGPT Is Using Google Search – We Tested It