Agencja SEO nie dobiera słów kluczowych do tekstów na swojego bloga? Tak, to prawda. Co więcej, nie ma w tym nic złego – takie podejście może przynieść sporo korzyści. Są nawet przypadki, w których to samo zalecamy naszym klientom!
Spis treści:
- Nie każdy artykuł musi zawierać frazy kluczowe
- Strategia treści Top Online
- Zalety bloga bez fraz kluczowych
- Ważne: Treści bez fraz muszą jakoś dotrzeć do odbiorcy
- 4 sytuacje, w których blog bez fraz będzie dobrym pomysłem
- Nie samym SEO firma żyje
- Jedno „ale”: uwaga na kanibalizację
- Podsumowanie w punktach
Nie każdy artykuł musi zawierać frazy kluczowe
Zanim trafiłam do Top Online pracowałam już wcześniej sporo z tekstami SEO. Przez to byłam dość mocno zafiksowana na punkcie fraz kluczowych – zwłaszcza tych poradnikowych i z potencjałem.
No bo jak to tak, pisać poradnik czy inny artykuł i nie dobrać do niego fraz? To przecież praktycznie to samo co napisać opis kategorii i go nie zoptymalizować – duży błąd.
Zaczęłam jednak pracę w Top Online i odkryłam, że agencja SEO nie dobiera słów kluczowych do tekstów na swojego własnego bloga. Możesz wyobrazić sobie, jakie było moje zdziwienie.
Dało mi to jednak do myślenia i wyrwało z szablonowego podejścia, dzięki czemu w efekcie powstał ten tekst :).
Warto wiedzieć
Najczęściej planowanie artykułów pod frazy kluczowe to bardzo dobre podejście, ale najczęściej nie znaczy zawsze. Czasem warto zrobić to inaczej.
Strategia treści Top Online
Niedobieranie słów kluczowych do artykułów na naszym blogu wynika z kilku rzeczy.
Po pierwsze: mamy już wartościowy content pod SEO gdzie indziej
Priorytetem w Top Online jest pozycjonowanie stron naszych klientów. Na drugim miejscu stawiamy sobie jednak za cel (naszą firmową misję) dzielenie się wiedzą. To dlatego między innymi co dwa tygodnie na stronę trafiają kolejne części naszego kursu SEO.
W efekcie na naszej firmowej stronie jest więc już mnóstwo wpisów wyjaśniających dane zagadnienia z zakresu SEO i zoptymalizowanych pod frazy kluczowe. To głównie nimi docieramy do użytkownika z wyszukiwarki.
Dzięki temu na blogu (gdzie publikujemy tydzień w tydzień) możemy skupić się po prostu na dawaniu jak największej wartości.
Bez oglądania się na to, czy informacje, które chcemy przekazać, pasują akurat pod jakąś frazę. I tymi treściami (poprzez marketing) docieramy już do naszej społeczności oraz osób z miejsc innych niż Google.
Po drugie: wartościowe jest nie tylko to, co da się łatwo znaleźć
Wartość czy użyteczność treści dla każdego będzie oznaczać coś innego. Każdy jednak zgodzi się, że wartościowy content to dla niego nie tylko ten, który znajduje przez wyszukiwarkę.
Często nawet duża część tych najlepszych dla nas treści trafia do nas innym torem. Poprzez social media, społeczności, polecenia czy w końcu: śledzenie osób, które cenimy.
Można o tym myśleć jak o książkach. Czy na najbardziej wartościowe pozycje, jakie przeczytałeś w życiu, trafiłeś dzięki słowom kluczowym w tytule i obietnicy konkretnych odpowiedzi w środku? Ja nie, i myślę, że nie jestem wyjątkiem.
Nie tylko wątki odpowiadające wprost na najczęstsze pytania będą wartościowe dla użytkowników. Często najbardziej interesujące będą aspekty nieoczywiste, o które nikt wprost nie pyta.
Spojrzenie na coś z innej perspektywy, przedstawienie czegoś pod innym kątem, zdradzenie jakiejś ciekawej metody czy sposobu myślenia. To wszystko może wnieść dużo wartości, a jednocześnie mało kto szuka aktywnie takich treści.
Po trzecie: korzystamy z wielu źródeł ruchu
Marketing naszej agencji prowadzimy w wielu kanałach (SEO, Ads, Newsletter, LinkedIn, Facebook, Instagram, YouTube, TikTok). Każdy jest oczywiście inny, ale wszystkie poza SEO i Adsami łączy jedno: optymalizacja pod frazy nie jest w nich kluczowa.
W newsletterze czy social media efekt nie zależy już w żadnym stopniu od tekstu i umieszczonych w nim fraz, a wyłącznie od tego, czy zaciekawimy użytkownika, czy nie.
Stąd o wiele lepiej sprawdzają się w nich treści bardziej „nasze”. Unikalne, wizerunkowe, opowiadające o nas i naszej pracy, a nie o czymś teoretycznym, o czym napisała już prawie każda firma z branży.
No i po czwarte: frazy byłyby tu kulą u nogi
Kluczowy jest też nasz proces, który pozwala nam robić regularnie dobry artykuł na bloga w 30 minut. Obowiązek dobierania fraz z potencjałem byłby dla tej procedury destrukcyjny. Bardzo szybko stałby się wąskim gardłem dla dobrych pomysłów i położyłby skuteczność całego projektu.
Musząc dobierać słowa kluczowe do swoich tekstów na naszego bloga specjaliści, przygotowując artykuł, zamiast na rozwijaniu swoich ciekawych pomysłów skupialiby się na frazach. Z prostego powodu: słowa kluczowe są łatwe w weryfikacji – a ciekawość/wartość tekstu jest mocno subiektywna. No a nam zależy tu głównie na niej.
Zresztą nie jest to tylko teoretyczne „co by było gdyby”, bo przerobiliśmy to w praktyce. Zaczynaliśmy właśnie od typowego bloga skupionego na frazach, a nie na naszym unikalnym podejściu.
Zalety bloga bez fraz kluczowych
Wiemy już, że blog bez fraz kluczowych daje nam miejsce na wartościowy content i ułatwia nam jego tworzenie. To jednak nie wszystko, bo korzyści z prowadzenia bloga bez fraz kluczowych może być więcej.
Budowanie pozycji eksperta
Teksty pisane pod dobrane wcześniej frazy zwykle są podobne do tych konkurencji. Nie, że to coś złego – po prostu tak jest, bo nie da się stworzyć koła na nowo.
Jeśli chcemy np. wykorzystać potencjał fraz opisujących meta tagi w SEO, to tekst, który powstanie, zawsze będzie miał punkty wspólne z tekstami konkurencji. Bo jest o meta tagach, więc w większości będą to te same lub bardzo podobne informacje.
Takie teksty pozyskają kliknięcia z Google, ale raczej nie dadzą nam wielkiej rozpoznawalności i nie zbudują naszej marki.
Inaczej sytuacja wygląda gdy piszemy bloga bez dobierania fraz i proponujemy na nim systematycznie coś nowego, wyróżniającego. Wtedy z czasem strona może zacząć być postrzegana jako ekspert w swojej branży, o czego zaletach nie muszę chyba się rozpisywać :)
Brak wpływu fraz na treść
Typowe teksty SEO powinny mieć naturalnie zastosowane frazy. Co to jednak znaczy? W praktyce: że fraz nie należy powtarzać bez opamiętania, że tekst powinien dać się płynnie przeczytać i że słowa należy zawsze normalnie odmieniać. A jak pewnie wiesz, to nie zawsze równa się idealnemu ujęciu informacji w słowa.
Każdy, kto musi uwzględniać frazy w tekście, skupia część swojej uwagi na tym, żeby frazy te jakoś sprytnie i naturalnie powplatać – z czasem nawet mimowolnie. Wtedy siłą rzeczy część zaangażowania idzie w słowa kluczowe, a nie w to, żeby napisać np. jak najprościej.
Gdy piszemy bez dobierania fraz, możemy z kolei skupić się tylko na tym, by tekst był przydatny, zrozumiały i poczytny.
Przykład?
Załóżmy, że mam napisać, że „niedobieranie fraz może wpływać dobrze na poczytność tekstów”, ale z wykorzystaniem frazy „frazy kluczowe w treści”. Zapewne powstanie coś w stylu:
„Frazy kluczowe w treści dobrane na początku powstawania tekstu mogą wpływać negatywnie na jego poczytność – są jednak niezbędne, jeśli chcesz pozyskiwać ruch z wyszukiwarki”.
Lub:
„Jeśli zależy Ci przede wszystkim na tym, żeby tekst był maksymalnie poczytny i wartościowy, a nie na tym by był widoczny w Google, to odpuść dobierane z góry frazy kluczowe w treści”.
Nie brzmi już tak prosto, no nie?
Wzmacnianie linkowania
Treści bez słów kluczowych nie osiągną jakichś wybitnych pozycji w wynikach wyszukiwania. Nadal będą jednak indeksowane i widoczne, dzięki czemu będą świetnym miejscem na linki.
Takie małe działania po pomnożeniu przez kilkadziesiąt wpisów realnie podbijają efekty SEO, co zresztą widzimy po stronie Top Online. Pozwalają też użytkownikowi, który trafia do strony spoza wyszukiwarki łatwo się po niej poruszać.
Roboty Google lubią wracać tam, gdzie były
Regularne publikacje na blogu z czasem „nauczą” roboty internetowe Google, że Twoja strona jest często aktualizowana. A to zmusi je do częstych wizyt – co jest bardzo korzystne w SEO.
Poza wpisami na blogu często wpadające w odwiedziny boty zindeksują też nowe kategorie w sklepie, nowe podstrony usług, wszelkie wprowadzone optymalizacje, opisy i usprawnienia.
Żeby to osiągnąć, wcale nie musisz narzucać sobie zawrotnego tempa. Wystarczy już jeden artykuł publikowany co tydzień w ten sam dzień – tak jak robimy to w Top Online.
Ważne: Treści bez fraz muszą jakoś dotrzeć do odbiorcy
Zanim przejdę dalej, muszę zaznaczyć wyraźnie jeden fakt:
Warto wiedzieć
Treści napisane bez dobierania słów kluczowych często nigdy nie pozyskają ruchu organicznego – nikt nie trafi na nie z Google.
Chcę, żeby to wybrzmiało, bo wiem, że po przeczytaniu tego tekstu naładowanego korzyściami łatwo można dojść do wniosku, że „te frazy to w ogóle strata czasu”. A tak nie jest – wszystko ma swoje wady i zalety, a to jest tylko jedno z rozwiązań.
My w agencji decydując się na teksty bez dobierania słów kluczowych, mamy konkretny plan na to, jak i gdzie je promować. No i liczymy się z kosztami tego promowania.
To super istotne, bo inaczej produkowalibyśmy treść, której (prawie) nikt by nie zobaczył.
No i w końcu: piszemy bez dobierania fraz, ale zawsze sprawdzamy, czy dany temat nie mógłby wykorzystać potencjału jakiegoś słowa kluczowego. Nie jest to żadna złożona analiza. Chodzi tylko o to, by nie zmarnować szansy na pozyskanie dodatkowego ruchu, skoro i tak wkładamy w tekst pracę, czas i pieniądze.
4 sytuacje, w których blog bez fraz będzie dobrym pomysłem
Kiedy nie trzeba dobierać fraz do artykułów? Postaram się odpowiedzieć z doświadczenia – czyli przez pryzmat serwisów trafiających do nas klientów.
1. Gdy wykorzystaliśmy już potencjał wielu fraz
Duże serwisy e-commerce zwykle nie mają problemu ze znalezieniem coraz to kolejnych słów kluczowych z dużym wolumenem wyszukiwań. W końcu asortyment jest na tyle szeroki, że zawsze znajdzie się jakaś fraza warta wykorzystania.
Sytuacja może jednak wyglądać inaczej, gdy Twój serwis oferuje tylko produkty z wąskiej kategorii. Gdy np. sprzedajesz dyfuzory do olejków eterycznych.
Na początku faktycznie znajdzie się wiele pomysłów na artykuły blogowe. Z czasem jednak Twoja lista fraz do wykorzystania mocno się skurczy.
Czy wówczas musisz trzymać się twardo założenia, że sens ma tylko tworzenie tekstów na tematy z potencjałem fraz potwierdzonym w narzędziach? No nie! W takiej sytuacji polecamy klientom odnosić się na blogu też do innych kwestii, które również mogą kogoś zainteresować/zainspirować.
2. Gdy potencjał fraz jest mocno ograniczony
Wyobraź sobie, że jesteś producentem maszyn, np. CNC. Na początku masz pod kątem Google duże pole do popisu. Jest całkiem sporo terminów, mechanizmów działania, porad do opisania.
Przy regularnych publikacjach potencjał wyszukiwań w tych tematach może jednak dość szybko się wyczerpać. Co wtedy? Nie ma co się zrażać. Nadal będzie dużo obszarów i kwestii, które możesz poruszyć, tylko nie będą one mieć już takich liczb. Często nie wykażą ich nawet narzędzia.
Zastosowanie danego elementu, zalety danego rozwiązania, jak prawidłowo wykonywać daną czynność, wpływ danego komponentu na jakiś proces… to tylko parę przykładów. Gdy tylko przestajemy przywiązywać się mocno do liczb wskazujących potencjał przy frazach, to pomysły na nowe tematy zaczynają się szybko mnożyć.
Często takie teksty „wokół” głównych tematów mogą też generować wartościowy ruch organiczny. Bo mało kto przekazuje takie informacje – a ktoś może ich szukać.
3. Gdy mamy już stałych czytelników/społeczność wokół bloga
Kolejna sytuacja: masz już bloga, który ma swoich stałych czytelników, zgromadzoną wokół siebie społeczność. Nie musi ona być duża, ale masz osoby, które dość regularnie śledzą to co masz do powiedzenia.
Czy w takim razie pisanie tekstów „pod frazy” będzie dobrym pomysłem na optymalizację? I tak i nie.
Wtedy najlepiej będzie prowadzić bloga tak jak dotychczas i skupiać się na rozwoju społeczności (i na tym, żeby nasi czytelnicy byli zadowoleni). Jeśli natomiast sposobem na to nie będą teksty pod frazy, to zawsze można tworzyć je w innym miejscu.
Na przykład, tak jak my, stworzyć na stronie „drugiego bloga”, który będzie poradnikową bazą wiedzy na temat naszej działalności czy całym kursem w danej dziedzinie.
4. Gdy mamy o czym pisać i nie chcemy przejmować się frazami
Ta sytuacja ma miejsce wtedy, gdy np. jesteś specjalistą, który ma wiele do przekazania i chce tworzyć bloga takiego, jak ten opisany wyżej. Skupionego na społeczności, a nie koniecznie na pozyskiwaniu ruchu z Google.
W takiej sytuacji (zakładam, że strona ma być mimo to pozycjonowana!) najlepiej będzie starać się mimo wszystko wykorzystać frazy tam, gdzie po prostu będą nam one pasować. A najlepiej, ponownie, mimo wszystko realizować teksty zoptymalizowane na frazy gdzieś „obok” – nawet na podstronie kategorii bloga.
Warto wiedzieć
Jeśli chcemy zdobyć ruch poprzez SEO, to w pierwszej kolejności realizujemy treści wykorzystujące potencjał fraz. Te, które tego nie robią, nie pozyskają użytkowników bez promowania.
Nie samym SEO firma żyje
Zbliżając się do końca, chcę jeszcze dodać, że wcale nie trzeba też stosować podejścia dobieram/nie dobieram od razu do całego bloga.
To, że dobieramy frazy do artykułów nie znaczy, że nie możemy od czasu do czasu wrzucić czegoś bez słów kluczowych, napisanego ot tak. Robi tak sporo naszych klientów.
Na co dzień realizujemy we współpracy teksty, które stopniowo pokrywają dostępne frazy z potencjałem. A od czasu do czasu przedsiębiorca prowadzący stronę dodaje coś od siebie. Na przykład tekst o jakimś nowym produkcie, relację z wydarzenia, jego zapowiedź, jakiś rodzaj case study z realizacji usługi, opinię o jakiejś bieżącej sprawie.
Jeśli chcesz spróbować takiego podejścia, to polecam Ci zrobić to właśnie w ten sposób. Po prostu napisz coś ciekawego, co chodzi Ci po głowie, opublikuj na blogu, wrzuć na swoje social media i sprawdź, co z tego wyjdzie.
Może takie prowadzenie bloga będzie kluczem do sukcesu Twojej firmy? Nie dowiesz się, jak nie spróbujesz :)
Jedno „ale”: uwaga na kanibalizację
Niedobieranie fraz nie oznacza niestety kompletnej optymalizacyjnej beztroski. Jeśli mamy treści zoptymalizowane pod SEO, a robimy bloga bez fraz, to i tak zawsze uzupełniamy meta tagi, ALT-y, linkowanie… No i sprawdzamy, czy tekst nie będzie szkodził widoczności.
Jak ustrzec się przed kanibalizacją słów kluczowych?
My w Top Online sprawdzamy, czy na dany temat mamy już coś opublikowanego – często wiemy o tym od razu, bo pamiętamy, co jest na stronie. Dla pewności wyszukujemy jednak paru wariantów tematu z operatorem „site:”.
Jeśli w wynikach pojawia się coś o podobnej tematyce lub z frazami, które wystąpią w nowym tekście, to staramy się sformułować temat inaczej. Tak, żeby rozróżnić teksty.
Jeśli nie da się tego zrobić lub istniejący tekst jest podobny do planowanego, to kompletnie odrzucamy dany temat. To jednak zdarza się bardzo rzadko.
W trakcie pisania staramy się też nie powtarzać za bardzo fraz, na które mamy już widoczność gdzieś indziej. A potem i tak monitorujemy wyniki i w razie potrzeby szybko reagujemy.
Podsumowanie w punktach
- Nie każdy artykuł musi mieć dobrane frazy kluczowe, czasem można zrobić to inaczej.
- Na blogu Top Online nie dobieramy fraz dlatego, że wykorzystujemy ich potencjał gdzie indziej, m.in. w kursie SEO.
- No i dlatego, że chcemy korzystać z wielu źródeł ruchu, a unikalne (i rzadko pasujące do fraz) treści na blogu są podstawą naszej strategii.
- Takie podejście pozwala budować pozycję eksperta, ale też pozwala skupić się w 100% na wartości dla użytkownika.
- Podbija też mimo wszystko efekty SEO, bo możemy w ten sposób wzmacniać linkowanie i usprawniać indeksację.
- Działając w taki sposób, musimy jednak pamiętać, że nasze treści na blogu nie pozyskają same ruchu – wymagają intensywnego promowania.
- Ty też możesz tak robić, np. gdy masz na stronie wykorzystany potencjał wielu fraz, gdy potencjał jest mocno ograniczony lub gdy masz już swoją społeczność.
- Jeśli tylko masz o czym, to możesz nawet pisać bez fraz po prostu, pomiędzy normalnymi tekstami zoptymalizowanymi na słowa kluczowe.
- Fakt niedobierania słów do pozycjonowania w artykule blogowym nie zwalnia nas z optymalizacji, teksty bez fraz mogą stworzyć na stronie kanibalizację.