Widoczność stron w wyszukiwarkach przewija się w mojej pracy cały czas. Jako spec SEO myślę o niej codziennie i codziennie o niej rozmawiam – nie tylko z klientami. A co robię, gdy widoczność zacznie nagle spadać? Weryfikuję spadki: najpierw w Semstorm, potem w Search Console, a na końcu w Analytics.
Spis treści:
Czy warto przejmować się widocznością
Wchodzisz w narzędzie, wybierasz zakładkę. Wykres się ładuje, czekasz. Po chwili pojawia się linia widoczności... i nagle uderza Cię od razu znajomy ścisk gdzieś między klatką piersiową a gardłem. Spadło. Kreska zmieniła kierunek, widoczność leci w dół. Co teraz?
No dobra, dość tej dramaturgii :D
Spadki widoczności często wywołują niepokój, a czasem nawet panikę. To normalne, czerwony wykres skierowany w dół daje poczucie, że ze stroną dzieje się coś złego. Poczucie to rzadko jednak zgrywa się z prawdą.
Kiedyś pisałem już o tym, jak przestałem ufać wykresom widoczności. W skrócie: narzędzia do śledzenia tych wartości są bardzo przydatne, ale nie są idealne.
Widoczność strony w Google może być dla nas formą monitorowania SEO i jedną z pierwszych form alarmowania. Stąd warto sprawdzać liczbę fraz kilka razy w miesiącu.
Służące do tego sprawdzania narzędzia mają jednak swoje niuanse, przez co potrafią alarmować bez realnego powodu.
Wykres widoczności to taki sygnał do analizy – trzeba go sprawdzać, ale nie ma co traktować go za coś pewnego. To, czy pojawiające się w nim odchylenia wymagają jakichś działań mogę stwierdzić dopiero po weryfikacji.
Jak sprawdzam widoczność wszystkich moich klientów
Teoria teorią, a jak w praktyce agencja SEO radzi sobie ze sprawdzaniem widoczności przy tak dużej liczbie klientów?
Analiza widoczności każdego klienta, którego obsługuję z osobna razem z badaniem różnic w liczbie fraz zajęłaby mi spokojnie więcej niż cały dzień. Czy sprawdzam więc wszystkie wykresy?
Sprawdzam! Co prawda nie codziennie, ale raz w tygodniu. I nie robię tego ja (opiekun serwisu), a IGNAŚ, nasz Inteligentny Asystent SEO. Ja poświęcam czas tylko na to, co faktycznie wymaga mojej uwagi, czyli na wysyłane przez niego alerty o spadkach.
Myślę, że najlepiej wyjaśni to Marcin, odpowiedzialny za tę automatyzację:
Alert, o którym mowa dostajemy w naszym panelu, a wygląda on tak:
Co ważne, poza ogólną informacją, wykrytą różnicą i wykresem, w alercie dostaję także ogólną liczbę fraz. Dzięki temu wiem od razu, jak duża jest skala spadków i mogę stwierdzić, czy moja interwencja jest w ogóle potrzebna.
Jeśli spadek jest jednorazowy i nieduży, o np. 10 fraz kluczowych, to raczej nie ma nawet sensu tego sprawdzać. Jeśli jednak spadek jest większy, lub, co gorsza, występuje przy każdym badaniu – to jest to sygnał, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce.
Warto wiedzieć
-100 fraz dla strony z widocznością na poziomie 50 000 słów kluczowych to zupełnie co innego niż -100 fraz dla strony o widoczności na poziomie 500 słów.
1. Sprawdzam frazy, które wypadły poza TOP50
Wykryłem spadek widoczności i chcę go zweryfikować. Co robię jako pierwsze? Sprawdzam frazy utracone, czyli te, na które strona była widoczna, a które wypadły właśnie poza TOP50.
W Top Online widoczność badamy głównie za pomocą narzędzia Semstorm – pokażę więc, jak to robię, na jego przykładzie. Od razu podpowiadam jednak, że podobne funkcje mają też inne rozwiązania, choćby Senuto.
No to po kolei. W Semstormie przechodzę do sekcji „Utracone” – narzędzie wskazuje tu frazy, które wypadły poza TOP50 wyników. Przede wszystkim sprawdzam tutaj jakie to słowa kluczowe, aby wstępnie ocenić ich „pożyteczność”.
Chodzi o to, że nie każda fraza, na którą jesteśmy widoczni, będzie dla nas wartościowa.
Przykładowo, nasza strona (toponline.pl) była widoczna dość długo na przypadkowe frazy takie jak „irytacja”, „przecinki online” czy „september zespół”. W pewnym momencie je straciliśmy, ale czy to cokolwiek zmieniło?
No nie, bo żadna z nich nie była związana z naszą działalnością. Żadna też nie pozyskiwała ruchu, ani nie miała potencjału, by go pozyskiwać w przyszłości. Spadek więc technicznie owszem, był, ale w praktyce nic nie znaczył.
I to ten aspekt przeglądam zawsze jako pierwszy.
Jeśli taka wstępna analiza pokaże, że utracone frazy mogły być wartościowe, to eksportuję to zestawienie do arkusza kalkulacyjnego. W Excelu czy Google Sheets łatwiej mi będzie operować tymi danymi.
Kolejno najważniejsze będzie dla mnie zweryfikowanie, czy w tych utraconych frazach występuje jakaś zależność. Na przykład, czy są to spadki dla jednej podstrony, dla artykułów blogowych czy dla kategorii, które ostatnio zmieniałem.
Sortuje więc dane według podstrony, na którą wyświetlana była fraza. Dzięki temu łatwiej będzie mi wyłapać jakiś klucz.
Zestawiając tak poukładane stracone frazy z ostatnimi zmianami w serwisie często domyślam się już, co mogło zawinić. Nawet jeśli nie, to wiem, jakie podstrony powinienem przeanalizować. Niemniej, tak, jak wspominałem – nie ufam w pełni widoczności.
Przed podjęciem jakichkolwiek kroków sprawdzam więc, czy (i jak) znaleziony spadek przekłada się na rzeczywisty ruch.
2. Przeglądam frazy, które wypadły z TOP10
Zanim przejdę do Google Search Console muszę wspomnieć o frazach w TOP10, które sprawdzam w podobny sposób. Zamiast sekcji „Utracone” w Semstorm odwiedzam „Spadki” i ponownie eksportuję dane.
Kolejno sortuję arkusz, tym razem po poprzedniej pozycji, aby wyłapać te frazy, które poprzednio znajdowały się w TOP10. No i ponownie szukam, czy pojawia się tutaj jakaś zależność, zwracając uwagę na podstrony, które najmocniej oberwały (spadły o najwięcej pozycji).
3. Sprawdzam sytuację w Google Search Console
Widzę, że sprawa może być bardziej poważna, więc przechodzę do GSC, aby zobaczyć, jak to wygląda naprawdę.
Na początek korzystam z podstawowego porównania ostatnich i poprzednich 28 dni. W ten sposób mogę prześledzić zmiany na podstawie okresu krótkiego, ale nie aż tak krótkiego, żeby jakaś mała anomalia zakłóciła dane.
Sprawdzam kliknięcia, wyświetlenia, średnią pozycję, sortując po „Kliknięcia różnica” i po „Wyświetlenia różnica”. Szukam tutaj podstron, które w porównaniu z poprzednim okresem straciły najwięcej kliknięć i wyświetleń.
Warto wiedzieć
Sezonowość branży serwisu i ruchu na niektóre frazy wpływa mocno na kliknięcia i wyświetlenia przy takich samych pozycjach. Czasem ważna będzie też liczba weekendów w badanym okresie!
Gdy już je znajdę, filtruje sobie po kolei wyniki przez ich adresy i sprawdzam różnicę w średnich pozycjach dla konkretnych fraz kluczowych. W ten sposób jestem w stanie wyznaczyć spadki pozycji, które realnie wpłynęły na ruch.
Analogicznie jak wcześniej - sprawdzam kliknięcia, wyświetlenia i średnią pozycję, sortując po różnicy kliknięć i wyświetleń. Tam, gdzie różnice występują, sprawdzam dodatkowo średnią pozycję – duże zmiany będą sygnałem do działania.
Przy spadkach widoczności serwisów z rozpoznawalną marką wykluczam z analizy frazy brandowe (np. „agencja Top Online”). Ich statystyki będą często związane nie tyle z widocznością, ile z siłą marki czy innymi działaniami marketingowymi.
Przy tym wszystkim staram się zwrócić uwagę szczególnie na te podstrony i te frazy, które udało się znaleźć wcześniej dzięki danym z Semstorma.
4. Weryfikuję spadki ruchu organicznego w GA4
Jeśli wcześniej nie okazało się, że nie ma się czym przejmować, to na tym etapie mam już zwykle listę podstron i fraz, na które straciły one widoczność. Pozostaje mi więc jeszcze sprawdzić, jak straty te przeniosły się na ruch organiczny.
Do weryfikacji tego jak spadki widoczności mają się do ruchu przydadzą się na pewno dwa raporty z Analytics: Pozyskiwanie ruchu i Strony docelowe.
Przedstawię jednak też trzeci, który pozwala na szczegółowe sprawdzanie danych z GSC w GA – jeśli chciałabyś/chciałbyś z jakiegoś powodu przyjrzeć się im bliżej.
PS Więcej o analityce Google dowiesz się z mojego darmowego kursu Google Analytics 4.
Po pierwsze – pozyskanie ruchu
Jak sprawdzić w Google Analytics 4, czy ruch organiczny oberwał na spadku widoczności? Najprostszym sposobem będzie sprawdzenie raportu Pozyskiwania ruchu.
Do raportu wchodzę przechodząc kolejno przez zakładki „Raporty” > „Pozyskanie” > „Pozyskanie ruchu”.
Następnie na górze ustawiam filtr: „Filtr” > „Sesja” - „źródło / medium” > „ściśle pasuje do” > „google / organic”.
Tutaj ponownie mogę użyć porównania ostatnich 28 dni z poprzednimi. W ten sposób sprawdzę, czy spadki widoczności odbijają się na ruchu i jakości tego ruchu. Czyli na metrykach takich jak sesje, konwersje czy przychód.
Po drugie – raport stron docelowych
Pozyskanie ruchu to dopiero wstęp do ważniejszej analizy, którą mogę przeprowadzić w raporcie Stron docelowych („Raporty” > „Zaangażowanie” > „Strony docelowe”). Ta zakładka powie mi, jak spadek przekłada się na konkretne podstrony.
Ponownie tworzę filtr: „Filtr” > „Sesja - źródło / medium” > „ściśle pasuje do” > „google / organic”.
W tym przypadku mogę dodatkowo skorzystać z filtra zawartego w wyszukiwarce narzędzia i sprawdzić, jak radzą sobie produkty, kategorie czy blog (jeśli tylko mają one w URL-ach konkretną ścieżkę np. /kategoria/, /sukienki/ czy /blog/ lub /baza-wiedzy/).
Mając już wcześniej ustalone, które podstrony mogły najmocniej ucierpieć, porównuję to do spadków widoczności, spadków kliknięć lub wyświetleń.
Po trzecie: Ruch z bezpłatnych wyników wyszukiwania
Raport Ruchu z bezpłatnych wyników wyszukiwania jest raportem podobnym do poprzednich, które tu pokazałem.
Różnica polega na tym, że jest on wzbogacony o dane takie jak:
- „Bezpłatne kliknięcia z wyszukiwarki Google”,
- „Bezpłatne wyświetlenia w wyszukiwarce Google”,
- „Bezpłatny współczynnik klikalności w wyszukiwarce Google”
- „Średnia pozycja w bezpłatnych wynikach wyszukiwania Google”.
I to dzięki tym dodatkowym danym staje się on wręcz kombajnem danych.
Znajdziesz go w: „Raporty” > „Search Console” > „Ruch z bezpłatnych (...)”.
Warto wiedzieć
Ten raport pojawi się w Twoim GA4 dopiero po połączeniu usługi z Search Console i aktywowaniu raportu w Bibliotece raportów.
5. Analizuję, co działo się na stronie
Jeśli po weryfikacji okaże się, że strona straciła z widocznością ruch organiczny, lub że może go stracić, a ja dalej nie wiem, co jest przyczyną, to analizuję ostatnie zmiany na stronie. Szczególnie pod adresami, które utraciły frazy.
Znając przyczyny wdrażam z kolei działania naprawcze – najczęściej po prostu optymalizację.
Jeśli nie znajdę żadnego konkretnego powodu spadków, weryfikuję działania konkurencji no i upewniam, się, czy nie jest to efekt aktualizacji algorytmów.
Niezależnie jednak od tego, co spowodowało spadek widoczności, lekarstwem zawsze będzie optymalizacja. Techniczna lub dotycząca treści, ale konkret zależy już stricte od danego przypadku.
Podsumowanie w punktach
- Widocznością strony (a szczególnie jej spadkami) warto się przejmować, ale na pewno nie warto przy nich panikować.
- W Top Online każdy spadek raportuje nam Ignaś, który z automatu sprawdza wykresy klientów – my decydujemy tylko, czy dany spadek wymaga interwencji.
- Spadki weryfikuję zaczynając od sprawdzenia, jakie frazy zostały utracone (czyli wypadły z TOP50 wyników).
- Sprawdzam przede wszystkim ich istotność dla strony, a kolejno analizuję tak samo spadki z TOP10.
- Kolejnym krokiem jest prześledzenie spadków ruchu i kliknięć w Google Search Console, poprzez porównanie ostatnich okresów.
- Strony o największych różnicach analizuję tutaj osobno, przeglądając różnice na frazach.
- Mając te dane mogę przejść do GA – gdzie zweryfikuję ostatecznie to, jak spadki widoczności wpłynęły na ruch organiczny na stronie.
- Jeśli po prześledzeniu wszystkich tych danych nie wiem, co jest przyczyną spadku, to skupiam się na przeanalizowaniu optymalizacji adresów, które ucierpiały.
- Koniec końców lekarstwem na spadek widoczności będzie zawsze optymalizacja – klucz w tym, by przez weryfikację ustalić jaka konkretnie.